Aktualności
Luty w przysłowiach i w przyrodzie.
Gdy ciepło w lutym, zimno w marcu bywa, długo trwa zima, to jest sprawa niewątpliwa.
Mówi się, że przysłowia są mądrością narodu. Jest w tym zapewne wiele prawdy. Przez lata ludzie obserwowali cykliczne zmiany w przyrodzie zachodzące wraz z kolejnymi miesiącami i porami roku. Właśnie przysłowia, gdy nie było globalnej komunikacji, były sposobem przekazywania wniosków płynących z tych obserwacji współczesnym oraz następcom. Nawet dziś, w dobie nowoczesnych technologii umożliwiających coraz dokładniejsze prognozowanie pogody, ta „parawiedza" wciąż pozostaje użyteczna i często sprawdza się jej ponadczasowy paradygmat.
Czasem luty się zlituje, że człek niby wiosnę czuje, ale czasem tak się zżyma, że człek prawie nie wytrzyma.
Zima trwa nadal, chociaż….
… już, gdy tylko słońce mocniej przygrzeje, mimo coraz to nowych mikro opadów śniegu, od razu zauważamy pierwsze, niepewne, ale już pojawiające się zwiastuny wiosny – to przedwiośnie puka do jeszcze zimowych drzwi przyrody.
Zakwita leszczyna, która „kotki" wykształciła już jesienią (czasem robi ona zresztą niespodzianki i zaczyna pylić już w pierwszych ciepłych dniach lutego).
Pyli także olsza czarna, która po leszczynie jest jednym z najwcześniej kwitnących drzew.
Pod koniec lutego możemy zaobserwować na bezlistnych pędach niepozorne, ale jakże pachnące, różowe kwiaty wawrzynka wilczełyko (w Puszczy z uwagi na wyjątkowo ciepłą jesień, niecierpliwie rozkwitło już w grudniu).
Z zimowego snu zaczyna budzić się nieśmiało świat zwierząt.
„Święta Agnieszka wypuszcza skowronka z mieszka" – mówi przysłowie ludowe.
I rzeczywiście to jeden z najwcześniej przylatujących do nas ptaków. Przyloty skowronków zaczynają się już od połowy lutego. Nie wszyscy mają możliwość zauważyć jego powrót, ale na pewno wszyscy znają dzwoneczkowy śpiew, tego wyjątkowo zdolnego ptasiego artysty. Skowronek śpiewa głośno i bardzo melodyjnie, wznosząc się nad polami, z których powoli ustępuje śnieg.
W sprzyjających warunkach atmosferycznych pojawiają się pierwsze klucze dzikich gęsi, powracających do swych miejsc lęgowych na północy, ale także pierwsze droździki, zięby, szpaki, pliszki siwe oraz kopciuszki. Odlatują do tundry jemiołuszki, które niestety nie lubią wysokich temperatur.
Luty to też początek romantycznego okresu. Bieliki są w fazie zalotów, ptaki, które widnieją na godłach jako symbol naszego państwa, wykonują loty godowe. Takie podniebne finezyjne tańce u tych olbrzymów to naprawdę piękny i niesamowity widok. Po powietrznych akrobacjach, za kilkanaście tygodni, przyjdzie czas na potomstwo. Kruki zaś już teraz, w lutym, wysiadują swoją kruczą przyszłość.
W ostatnich dniach miesiąca swoje poroże zaczynają zrzucać jelenie, które od razu zaczyna odrastać, by w sierpniu znów być okazałym.
Łoś w kwestii wymiany wieńca jest szybszy od jelenia, ponieważ on swoje poroże („rosochy" lub „łopaty") zrzuca w pierwszych dniach lutego. Im starsze byki, tym wcześniej pozbywają się oznaki swojej potęgi – zdarza się bowiem, że prawdziwi seniorzy zrzucają je nawet w końcu listopada.
Nawet rude wiewiórki wyczuły zmiany w przyrodzie, bo właśnie w lutym ci „samotnicy" z natury, zaczynają łączyć się w pary na okres godów.
A żubr – król Puszczy? Nic nie robi sobie z zamieszania w przyrodzie i spokojnie delektuje się pysznościami, które wykładają mu leśnicy.