Asset Publisher Asset Publisher

OSTATNIE POŻYTKI PSZCZELE

Jeszcze nie tak dawno letnie upały dawały nam się we znaki, a za oknem panuje już słota. Ostatnie tegoroczne kolorowe kwiaty przyciągają zapylacze podczas okienek pogodowych.

Drzewa zrzucają już pojedyncze liście, a większość miododajnych roślin zielnych już przekwitła. Teraz głównie wrzos zwyczajny (Calluna vulgaris) wabi swoim zapachem zapylaczy. Spotkać go jednak można na glebach kwaśnych i ubogich – w borach sosnowych, na wrzosowiskach i torfowiskach wysokich.

Na łąkach owady skupiają się wokół żółtych kwiatów nawłoci, które wciąż kwitną. To właśnie o nich śpiewał Czesław Niemen „mimozami jesień się zaczyna” – nawłoć posiada liczne określenia np. polska mimoza, złota rózga, czy drzewko Matki Bożej. Na terenie naszego kraju rośnie wyłącznie jeden rodzimy gatunek – nawłoć pospolita (Solidago virgaurea). Jak sama nazwa wskazuje, można ją spotkać pospolicie, jednak bardzo często podczas jesiennych spacerów żółtymi kwiatami naszą uwagę przykuwaja jej amerykańskie kuzynki – nawłoć kanadyjska (Solidago candensis) oraz nawłoć późna (Solidago gigantea). Pomimo pięknych, miododajnych kwiatów nie są jednak roślinami u nas pożądanymi – należą do inwazyjnych gatunków obcych. Dlaczego paradoksalnie roślina wykorzystywana jako pożytek dla pszczół, przyczynia się do ograniczenia liczebności krajowych zapylaczy? O tym można przeczytać w artykule „Nawłoć kanadyjska - ładna, choć bardzo niebezpieczna” opublikowanym przez Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu, który opisuje dlaczego warto zamienić nawłocie na malwy przy płocie.

Jak odróżnić od siebie poszczególne gatunki nawłoci, skoro wszystkie kwitną dość podobnie? Odpowiedzi na to pytanie udziela w swoim filmie dr hab. nauk biologicznych i profesor Uniwersytetu Rzeszowskiego – Pan Łukasz Łuczaj.