Asset Publisher Asset Publisher

I wilki nie syte i owce nie całe

Niestety, w miniony weekend puszczańskie wilki zgłodniały. Jednak nie na tyle, by zjeść, lecz by upolować. Polowanie okazało się skuteczne. Nie zostały jednak zagryzione dzikie zwierzęta, których w Puszczy Białowieskiej przecież nie brakuje, ale spokojne owieczki, które przetrwawszy zimę w owczarni zostały wypuszczone na przyleśne ogrodzone pastwiska. Według właściciela rudla ze wsi Suszczy Borek, drapieżniki były dwa (tyle widział), aczkolwiek liczba zagryzionych owiec w ilości siedmiu sztuk (w tym ciężarna matka i jagnię) może świadczyć o liczniejszej watasze.

Smutny to obraz, gdy w pobliżu pasących się i cieszących świeżą soczystą trawą owiec, leży siedmioro martwych ich współbratymców ze stada, którzy nie mieli szczęścia dożyć pełnej wiosny. Jednak prawo natury jest nieubłagane, gdzie drapieżnik zawsze będzie drapieżnikiem, a ofiara-ofiarą.

Z podobnym problemem od lat borykają się także górale, których stada narażone są na ataki wilków w podgórskich i górskich rejonach kraju. Tam problem jest jednak bardziej znany i nagłaśniany.

Po złożeniu odpowiedniego wniosku hodowca powinien otrzymać stosowne odszkodowanie od Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która ma specjalny fundusz przeznaczony na wypłatę rekompensaty za straty spowodowane przez zwierzęta prawem chronione, w tym przypadku wilki. Dziwi tylko, że żadna z zagryzionych owiec nie została nawet w małej części nadjedzona, o czym świadczą załączone zdjęcia. Być może u wilków zadziałał tylko instynkt, a faktycznie głodne nie były. Brak oczu w oczodołach to już jednak sprawa kruków.