Asset Publisher Asset Publisher

Co się dzieje w Puszczy Białowieskiej

Z dużym zainteresowaniem przyjęliśmy artykuł organizacji pozarządowych w sprawie wycinania drzew w Puszczy Białowieskiej.

Jest to naszym zdaniem wyraźny przejaw, oczekiwanego przez Lasy Państwowe, uspołecznienia zarządzania lasami państwowymi, a szczególnie najcenniejszymi jej fragmentami.  Niemniej, zapewne w dobrej intencji, autorzy artykułu nie do końca trafnie, a bez wątpienia przesadnie, zaakcentowali kontrowersyjne ich zdaniem niektóre działania leśników w Puszczy Białowieskiej. Takie postawienie sprawy może kreować zawężony lub wręcz nieprawdziwy obraz działania Lasów Państwowych w Puszczy Białowieskiej. Dlatego też widzimy konieczność wyjaśnienia pomyłek, doprecyzowania pewnych sformułowań i skorygowania wynikających z nich ocen.

Organizacje pozarządowe Greenpeace Polska, WWF Polska, Pracownia Na Rzecz Wszystkich Istot i Fundacja Greenmind twierdzą w informacjach rozpowszechnianych od 31 sierpnia, że leśnicy łamią dotychczasowy kompromis, który chronił Puszczę Białowieską. Formułowane pod adresem puszczańskich nadleśnictw (Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku) zarzuty są jednak nieprawdziwe i sugerują,  że leśnicy naruszyli obowiązujące przepisy.

Plan urządzenia lasu a rozmiar pozyskania drewna

Każde z nadleśnictw Lasów Państwowych - także nadleśnictwa Białowieża, Hajnówka i Browsk  w Puszczy Białowieskiej - prowadzi na zarządzanym przez siebie terenie gospodarkę leśną w oparciu o 10-letni plan urządzenia lasu (PUL). W przypadku puszczańskich nadleśnictw, ich aktualne PUL obowiązują na lata 2012-2021. To dokumenty sporządzane przez zewnętrznych ekspertów, konsultowane przez różne środowiska, które ostatecznie zatwierdza minister środowiska. PUL określa m.in. etat, czyli całkowitą masę drewna, jaką można pozyskać w drzewostanach - bez szkody dla ich trwałości –  w nadleśnictwie przez 10 lat. 

Statystycznie, co roku nadleśnictwo pozyskuje 1/10 ilości surowca przewidzianej na cały okres obowiązywania PUL. W rzeczywistości różne zdarzenia i warunki przyrodnicze mogą skutkować w danym roku mniejszym lub większym pozyskaniem drewna niż 1/10 całego etatu.  Istotne jest, żeby w rozliczeniu 10-letnim ustalony etat nie został przekroczony. Jeśli więc w danym roku w nadleśnictwie pozyskanie drewna będzie większe od statystycznej 1/10 etatu, to oznacza, że w którymś z kolejnych lat będzie musiało być odpowiednio mniejsze.

Gradacja kornika drukarza i odpowiedzialność nadleśniczych

Decyzjami ministrów środowiska z lat 2011-2012 planowane pozyskanie drewna w trzech puszczańskich nadleśnictwach RDLP w Białymstoku radykalnie ograniczono do niezbędnego minimum, podyktowanego koniecznością zachowania odpowiedniego stanu sanitarnego drzewostanów oraz zapewnienia okolicznym mieszkańcom surowca na ich własne potrzeby (głównie na cele opałowe). Ustalenia te zostały uwzględnione w obowiązujących PUL na lata 2012-2021. To kompromis, o jakim mówią organizacje pozarządowe.

Prawdą jest, że w 2014 i 2015 r. roczne cięcia w puszczańskich nadleśnictwach przekraczają 1/10 etatu z PUL. W br. Dyrekcja Generalna LP zgodziła się na wniosek RDLP w Białymstoku o zwiększenie pozyskania w nadleśnictwach Białowieża, Hajnówka i Browsk łącznie o 35 tys. m³. To oznacza, że cięcia w kolejnych latach muszą być – zgodnie z obowiązującymi PUL – adekwatnie mniejsze.

Decyzja ta nie ma nic wspólnego z „kierowaniem się zyskiem oraz produkcyjnymi zasadami gospodarki leśnej", jak twierdzą organizacje pozarządowe. Wynika – o czym wielokrotnie zainteresowane jednostki LP informowały – z występującej od kilku lat w Puszczy Białowieskiej ogromnej gradacji kornika drukarza, która zagraża dalszemu istnieniu drzewostanów świerkowych (np. na terenie Nadleśnictwa Białowieża świerk porasta 32% powierzchni leśnej), a w dalszej konsekwencji wieloma zmianami w tym ekosystemie leśnym. Jedyną znaną naukom leśnym i skuteczną metodą walki z kornikiem i ograniczania jego gradacji jest usuwanie drzew zasiedlonych, by ograniczyć rozprzestrzenianie się szkodników. To jest podstawowy powód, dla którego kierownicy puszczańskich nadleśnictw wnosili o zwiększenie rocznych cięć. Nie mniej ważne jest to, że chore i osłabione przez korniki drzewa rosnące bezpośrednio przy szlakach i obiektach turystycznych zagrażają bezpieczeństwu odwiedzających (alternatywą dla ich usuwania jest wprowadzenie zakazu wstępu do lasu ze względów bezpieczeństwa). Co więcej, rozpad drzewostanów świerkowych będzie długofalowo wpływał na cały miejscowy ekosystem (strukturę gatunkową i pokoleniową drzewostanów, stosunki wodne, mikroklimat), zagrażając m.in. istnieniu cennych siedlisk i gatunków chronionych w ramach sieci Natura 2000. Dodać należy, że tegoroczna susza pogłębia kryzys, dodatkowo osłabiając drzewa i czyniąc je jeszcze bardziej podatnymi na atak korników. 

Organizacje pozarządowe nie wspominają słowem o tym, że zgodnie z ustawą o lasach z 1991 r. (art. 35. ust. 1) „nadleśniczy prowadzi samodzielnie gospodarkę leśną w nadleśnictwie na podstawie planu urządzenia lasu oraz odpowiada za stan lasu", że także inne akty prawne nakładają na niego różne obowiązki. Wnioski o zwiększenie rocznego pozyskania to nie jest kwestia arbitralnych decyzji nadleśniczych, lecz ich odpowiedzialności prawnej – za utrzymanie trwałości i odpowiedniej kondycji powierzonych ich opiece lasów, za bezpieczeństwo przebywających w nich ludzi, za siedliska i gatunki chronione prawem europejskim. Zdaniem organizacji pozarządowych, należy zaniechać prób ograniczenia gradacji kornika i ratowania świerków, uznając obecną sytuację za „spontaniczne procesy ekologiczne, czego efektem jest naturalna przebudowa drzewostanu".

Niezależnie od różnych poglądów na tę kwestię i sporów naukowców, faktem jest, że jeśli nadleśniczowie nie dochowają swoich obowiązków prawnych, jeśli nie zadbają o trwałość lasów, jeśli dojdzie do nieszczęśliwego wypadku, to oni poniosą odpowiedzialność w świetle przepisów – nie działacze Greenpeace, WWF Polska, Pracowni Na Rzecz Wszystkich Istot czy Fundacji Greenmind. Ich zarzut, jakoby „Lasy Państwowe nie sprawdzały się jako zarządca tego unikalnego na skalę światową ekosystemu leśnego, który rządzi się spontanicznymi procesami ekologicznymi" jest wewnętrznie sprzeczny.

Organizacje pozarządowe wiedzą, że zgodnie z obowiązującymi leśników przepisami mają oni właśnie zarządzać powierzonymi ich opiece lasami, a jednocześnie wypełnianie przez nich tych zadań zgodnie z literą prawa uważają za objaw „niesprawdzania się", domagając się zaniechania w Puszczy Białowieskiej wszelkich działań.

Aneks do planu urządzenia lasu

Warto podkreślić, o czym nie wspominają zwolennicy bezczynności w sprawie gradacji kornika, że puszczańskie nadleśnictwa prowadzą dziś sanitarne cięcia – mimo ich większego rocznego rozmiaru od statystycznej średniej 1/10 etatu -  na bardzo ograniczonej powierzchni. Zgodnie z PUL, leśnicy nie usuwają drzew zasiedlonych przez kornika z drzewostanów ponad 100-letnich (zgodnie z definicją prof. Wesołowskiego to takie, w których co najmniej 10% drzew przekroczyło wiek 100 lat), z siedlisk bagiennych i wilgotnych, a także w rezerwatach (rezerwaty obejmują np. 34% powierzchni lasów w Nadleśnictwie Białowieża). Łącznie 70% powierzchni trzech puszczańskich nadleśnictw objętych jest ochrona bierną lub rezerwatową i leśnicy nie prowadzą tam cięć, by usuwać zaatakowane przez korniki drzewa

Tylko w tym roku do połowy sierpnia w puszczańskich nadleśnictwach zinwentaryzowano w sumie 151 tys. zasiedlonych przez korniki świerków o masie 197 tys. m³ drewna (od maja 2012 do dziś – 361 tys. drzew o masie 521 tys. m³). W wyniku gradacji korników nastąpił rozpad drzewostanów z udziałem świerka na łącznej powierzchni blisko 3000 ha – na takim obszarze nie ma i nie będzie przez wiele lat tętniącego życiem lasu.

LP nie negują tego, na co wskazują przedstawiciele organizacji pozarządowych - że gradacja szkodników i wywołane nimi zamieranie drzewostanów to naturalny proces, jaki zachodzi niekiedy w leśnych ekosystemach. Wskazujemy natomiast, że przepisy zobowiązują leśników do przeciwdziałania takim zjawiskom w trosce o zachowanie trwałości lasów. Uważamy też, że aktywiści organizacji pozarządowych powinni jasno i wprost informować opinię publiczną, że bierność wobec tego co dzieje się ze świerkami w Puszczy Białowieskiej oznacza, że nie będzie ona przypominała przez bardzo wiele lat tego, co Polacy z piękną, żywą puszczą kojarzą. Należy to uczciwie powiedzieć.

Przypomnijmy – większe roczne cięcia w ubiegłym i tym roku oznaczają, że w kolejnych latach obowiązywania aktualnych PUL dla puszczańskich nadleśnictw będzie można pozyskiwać tam mniej drewna, po to aby w całym 10-letnim okresie nie przekroczyć ustalonego limitu. To oczywiście oznacza, że w ramach PUL dalsze działania ograniczające rozwój gradacji kornika i rozpad świerkowych drzewostanów będą bardzo ograniczone lub nie będzie ich wcale. Jedyną możliwością ich kontynuowania jest zwiększenie etatu w drodze aneksów do istniejących PUL. I na wniosek nadleśniczych taką dyskusję podjęto, ale nie ma dziś żadnych decyzji w tej sprawie, bo taka zmiana wymagałaby określonej i długiej procedury (pozytywnej opinii Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, RDLP w Białymstoku, Dyrekcji Generalnej LP, ostatecznie – ministra środowiska).