Aktualności Aktualności

Przygoda z wężem

Podczas ubiegłorocznej wyprawy entomologicznej na rosyjski Daleki Wschód (Primorskij Kraj) poza wieloma przygodami związanymi z owadami oraz wrażeniami turystycznymi, jedna sytuacja zasługuje na odrębny opis. Ludziom o słabych nerwach to zdarzenie na pewno podniosłoby ciśnienie i spowodowało szybsze bicie serca. Oby tylko tyle.

Nasza pięcioosobowa ekipa przebywała na terenie Sikhoto-Alisnkiego Zapowiednika słynącego ze stałej obecności tygrysów amurskich. Symbolem tego wschodniosyberyjskiego parku narodowego jest właśnie tygrys, którego się tam stale monitoruje i prowadzi zaawansowane badania nad jego biologią. Jako gatunek zagrożony w skali całego zasięgu swego występowania jest objęty szczególna troską, a śledzenia poszczególnych osobników dokonują nie tylko pracownicy parku, ale także liczne urządzenia monitorujące – fotopułapki i kamery. Nam niestety nie udało się spotkać tego kota, ale jesteśmy pewni, że on nas niejeden raz widział. Jego trop (fot.) pozostawił osobnik będący na drodze za nami, ponieważ idąc do lasu śladu nie było, a po godzinie wracając już był. Będąc  w miejscowości Ternej, gdzie znajduje się siedziba dyrekcji zapowiednika, zaopatrzono w nas w coś „al’a” granaty świetlno-hukowe, które mają odstraszać tygrysy i niedźwiedzie, zabroniono chodzić w pojedynkę i dano do podpisania dokument, iż na własną odpowiedzialność będziemy prowadzić badania nad owadami w terenie.

 Niestety, nie dano nam odstraszacza na węże. Mieszkając w jednym z tzw. „kordonów” (samotna chata w lesie oddalona o wiele kilometrów od siedzib ludzkich, bez żadnych wygód) przeżyliśmy ciekawy gadzi epizod. Leżąc w izbie  zaraz po obudzeniu się, kątem oka zauważyłem, że spod podłogi poprzez istniejąca szczelinę wypełza ON. Mimo, że obeznany jestem z przyrodą, uczucie jakiego doznałem nie było przyjemne, ale tylko dlatego, iż wyobraziłem sobie tego węża w moim śpiworze. Wolę jednak takie zwierzaki oglądać w lesie. Oczywiście nie był to niebezpieczny jadowity gad, lecz zupełnie niegroźny gatunek - osobnik połoza amurskiego, który tak naprawdę był naszym sprzymierzeńcem polującym na harcujące i podjadające zapasy tabuny myszy. Tak więc wąż został wypuszczony bez jakiegokolwiek uszczerbku. Okazało się potem, że nie był sam, lubił bowiem towarzystwo swoich pobratymców.